28 mar 2017

Łucznica.

Znowu mnie przez moment nie było. 
Pojechałam do Łucznicy na kurs ceramiki. Jeśli nie znacie tego miejsca, to szczerze polecam. Stowarzyszenie oferuje ogromny wybór ciekawych kursów rękodzielniczych, a samo miejsce sprzyja odpoczynkowi i całkowitemu zanurzeniu się w twórczości. Większość uczestników wraca na kolejne kursy, to o czymś świadczy :)





W dworku jada się posiłki, jest sala kominkowa, biura i część pokoi dla gości. Pozostałe pokoje są w pawilonie obok, zaraz za nim mieszczą się oddzielne budynki z pracowniami. 

Dworek stoi w parku, a w parku na każdym kroku sztuka:









Te zdjęcia to tylko namiastka, trzeba pojechać i samemu zobaczyć ;)


Niestety pogoda była nijaka - jeszcze nie wiosna, już nie zima.  Ale nie poddawałam się z tego powodu i wbrew aurze udało mi się  nawet kilka razy pójść rano na spacery z kijkami:









Wracając do gliny.
Byłam na kursie Ceramiki I Stopnia. Pomimo że już dwa i pół roku chodzę na ceramikę, to nie żałuję wyjazdu do Łucznicy. Justyna Skowyrska Górska, która tam uczy, jest wspaniałą osobą i niezwykle uzdolnioną artystką. Na jej kursie uporządkowałam moją wiedzę, uzupełniłam luki i co najważniejsze, "musiałam" wszystko przećwiczyć.  Mówiąc brzydko - "przerabialiśmy" po kolei różne techniki. Pomimo, że niektóre z nich znałam teoretycznie, to nigdy ich nie używałam. Wydawało mi się, że albo ich  nie lubię, albo mi się nie podobają. A tu miła niespodzianka, niektóre mnie zaskoczyły pozytywnie!
Tak sobie  myślę, że raczej nie powinnam kursów polecać, bo i tak jest trudno się zapisać. Ale co tam - jak ktoś chce się dobrze od podstaw i w miłym otoczeniu nauczyć ceramiki, to nie ma  lepszego miejsca!

Ciąg dalszy relacji wkrótce, moje prace z kursu będę sukcesywnie pokazywać.
Pozdrawiam, Iza.

W pracowni mieszka kotka. Jest bardzo cenna i śpi w sejfie :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
design by suckmylolly.com